Magdalena Bajer
Wiele już razy, gdy rozmawiałam z przedstawicielami różnych uczonych rodów, wspominano kogoś z Nusbaumów-Hilarowiczów albo stwierdzano, że wielu o tym nazwisku zasłużyło się nauce, a jeszcze większa liczba upowszechnianiu jej osiągnięć, właściwych adeptom nauki perspektyw widzenia świata, postaw i aktywności. Zajmują strony encyklopedii powszechnych, leksykonów przedmiotowych i innych rejestrów osób wartych poznania i zapamiętania. Owoce ich pracy naukowej i działalności edukacyjnej stanowią żyzną glebę przemian modernizacyjnych, jakie w Polsce kiełkowały w XIX stuleciu, a zaczęły dojrzewać w przerwie między wielkimi wojnami. Czas, by najważniejsze postaci tej szeroko skoligaconej, zasymilowanej żydowskiej rodziny poznać bliżej.
Zanim jeszcze w rodzie Nusbaumów pojawili się utytułowani akademicy, zaczęła się tradycja zasług intelektualnych – od blisko spokrewnionego Mojżesza Tenenbauma, pisarza i działacza oświatowego z początku XIX wieku. W następnych pokoleniach miało się okazać, że ten protoplasta niejako wyznaczył główne kierunki działania potomkom, aktywnym i świadomym pilnych społecznych potrzeb. Do najpierwszych należało oświecanie społeczeństwa, będące w epoce zaborów także niezbywalną powinnością patriotyczną.
Ożeniony z córką pisarza, Ewą Tenenbaum, Hilary Nusbaum, żyjący w latach 1820–1895, był znanym publicystą, pisującym w „Jutrzence” oraz „Izraelicie”. Zwolennik asymilacji, opublikował Historię Żydów z myślą o czytelnikach polskich, którym nie była dostatecznie znana. Doraźną działalnością na rzecz społeczności, zarówno żydowskiej jak polskiej, były liczne akcje charytatywne, które organizował lub w nich uczestniczył, a jednoznacznym świadectwem patriotyzmu – pomoc rodzinom powstańców styczniowych zesłanym przez władze carskie.
Syn Józef, przyjąwszy wiarę katolicką, zmienił (1907) nazwisko, dodając doń drugi człon od imienia dziadka.
Żyjący w latach 1849–1937 Henryk Nusbaum ukończył Wydział Lekarski Szkoły Głównej Warszawskiej, po czym uzupełniał studia w Dorpacie, gdzie otrzymał tytuł doktora medycyny w roku 1875. Rok później odbył naukową podróż po Europie, podczas której słuchał m.in. wykładów Marcelego Nenckiego w Bernie. Wróciwszy do Warszawy pracował w uniwersyteckim Zakładzie Fizjologii, publikując prace głównie z dziedziny filozofii i logiki medycyny, co przyniosło mu w 1923 roku tytuł profesora honorowego.
Henryk Nusbaum swoimi zainteresowaniami i działalnością zajmuje, jak chciałoby się powiedzieć, pogranicze nauk przyrodniczych i humanistyki, a także pogranicze epok – rozbiorowej i niepodległości. W roku 1908, zostawszy członkiem zarządu Polskiej Macierzy Szkolnej, działał na rzecz najpowszechniejszego oświecenia społeczeństwa. Analogicznym zadaniom służył w Towarzystwie Naukowym Warszawskim i w redagowanym oraz wydawanym przez siebie miesięczniku literacko-społecznym „Rozwaga”.
Urodzony w 1859 roku w Warszawie, syn znanego humanisty, ukończył gimnazjum klasyczne, co w tamtym czasie było udziałem wielu późniejszych przedstawicieli nauk ścisłych i przyrodników. Studiował biologię w cesarskim Uniwersytecie Warszawskim, uzupełniając wyższe wykształcenie w Odessie. Doktorat (wówczas kandydaturę nauk) uzyskał w macierzystej uczelni z nauk zoologicznych, docenturę na Uniwersytecie Lwowskim z anatomii porównawczej. Ta specjalność stała się głównym nurtem pracy badawczej Józefa Nusbauma-Hilarowicza, rozpoczętej asystenturą w Katedrze Histologii, Embriologii i Anatomii Porównawczej w warszawskim uniwersytecie w latach 1886-1891, które to zajęcia dzielił z funkcją kierownika laboratorium w Ogrodzie Zoologicznym.
Jak wielu z jego pokolenia uczył biologii w jednej ze szkół realnych, na tajnych kursach żeńskich, w lwowskim gimnazjum i w Towarzystwie Szkoły Ludowej, o czym słyszałam kiedyś w domowej rozmowie, jako że jednym z założycieli TSL był mój stryjeczny dziadek Ernest Adam, obdarzany dużą rodzinną atencją.
Kariera akademicka Józefa Nusbauma-Hilarowicza biegła szybko. W latach 1894–1906 kierował Katedrą Anatomii Opisowej Zwierząt Domowych w lwowskiej Akademii Medycyny Weterynaryjnej. Profesorem zwyczajnym został w roku 1906 i wtedy objął Katedrę Zoologii na uniwersytecie, kierując nią do ostatniego roku życia (1917).
Zajmował się głównie badaniem kręgowców niższych i bezkręgowców, wyjaśniając wiele procesów zachodzących w ich organizmach, m.in. funkcje pęcherza pławnego u ryb. Niepodobna przybliżyć wielu odkrywczych konstatacji uczonego, trzeba wiedzieć, że opierał się na prekursorsko interpretowanych podstawach ewolucjonizmu. Można się doszukać „przeczuć” ekologicznych w zainteresowaniu wzmiankami dawnych uczonych o wpływie środowiska na budowę i funkcje narządów u zwierząt.
Synowi humanisty przyszło pracować naukowo w czasie, gdy wiedza o życiu przechodziła radykalne zmiany perspektyw i metod badawczych. Profesor zaangażował się w krzewienie nowych idei. Napisał pierwszy, zarazem awangardowy (to określenie jest tutaj na miejscu), polski podręcznik anatomii porównawczej. Nowe podejście do zjawisk życia i rozwoju organizmów popularyzował szerzej, uważając za istotną część wyposażenia umysłowego szerokich kręgów współczesnych. Pomny zapewne dawniejszej pracy w laboratorium Ogrodu Zoologicznego, zorganizował prywatną pracownię zoologiczno-anatomiczną w budynkach zoo, mieszczących się za jego czasów w centrum miasta, gdzie mieszkam od pół wieku.
Zainicjował tworzenie limnologicznych stacji badawczych wzdłuż biegu Wisły, a także pierwszej w Polsce stacji biologicznej w okolicy Gródka Jagiellońskiego. W latach 1901–1903 był prezesem Towarzystwa Przyrodników im. Kopernika.
Słuchając o niezliczonych pracach i działalnościach przedstawicieli rodzin inteligenckich, których głównym zajęciem było uprawianie nauki, myślę czasami, że wymuszała to epoka, w której żyli: najpierw czasy niewoli narodowej, kiedy warstwa inteligencji konsolidowała się spośród mieszkańców zubożałych dworów i zamożnych kamienic, wyjątkowo chat wiejskich, potem gorączkowe, acz bardzo racjonalne budowanie państwa na nowo. I zastanawiam się, czy w dziejach narodów, także wtedy, gdy jednoczą się w większą wspólnotę, bywa czas wolny od wysiłku, duchowego i myślowego. Nie znajduję twierdzącej odpowiedzi. Toteż staram się poznawać i pokazywać wzory wysiłków owocnych.
Syn wybitnego zoologa, urodzony w roku 1890 Henryk, kontynuował przyrodnicze zainteresowania. Jeśli były dziedziczne, to także po matce. Rozalia z Głębockich Nusbaum-Hilarowiczowa, rówieśnica swojego męża, którego poślubiła w roku 1886, by zamieszkać z nim we Lwowie, ukończyła studia przyrodnicze w Genewie, uzupełniając je na Uniwersytecie Lwowskim o filozofię pod kierunkiem wybitnego mistrza Kazimierza Twardowskiego. Obok zaangażowania w organizację polskiego szkolnictwa publikowała liczne prace z zakresu filozofii, pedagogiki, psychologii zwierząt, fizjologii porównawczej. Klimat domu, w którym wychowali się bracia Henryk i Tadeusz, nacechowany był ciekawością tego, co najnowsze w wiedzy o świecie, co bywało jeszcze tylko przewidywaniem, a nęciło umysł poznawczymi perspektywami, pobudzało intuicję, wskazując kierunek poszukiwań.
Henryk Nusbaum-Hilarowicz ukończył medycynę na Uniwersytecie Lwowskim. Specjalizował się w chirurgii, którą przyszło mu praktykować na początku pierwszej wielkiej wojny, w 1914 roku, w wojennych oddziałach szpitalnych, a później podczas obrony Lwowa w roku 1918.
Habilitował się w roku 1929 i wtedy został członkiem Międzynarodowego Towarzystwa Chirurgicznego w Brukseli. Dziesięć lat później otrzymał tytuł profesora w Katedrze Chirurgii Uniwersytetu Jana Kazimierza, na tym samym Wydziale Lekarskim, gdzie zaczęli drogi naukowe moi rodzice. Od nich usłyszałam nazwisko Henryka Nusbauma-Hilarowicza w dramatycznym kontekście jego śmierci z gronem lwowskich profesorów rozstrzelanych przez hitlerowców na Wzgórzach Wuleckich 4 lipca 1941 roku. Zginął wtedy także, często z żalem wspominany, mistrz mojego ojca, internista Roman Rencki.
W międzywojennym Lwowie krążyło powiedzenie: „Gdybym się miał operować, to tylko u Hilarowicza”. Poznawszy biografię profesora, wiem, że nie było w tych słowach naddatku uznania, jakim darzymy zmarłych, ale rzeczowa ocena przedwcześnie przerwanego dorobku, naukowego i praktycznego.
Bo też Henryk Nusbaum-Hilarowicz uparcie poszukiwał nowych, zgoła awangardowych rozwiązań chirurgicznych, a dzięki ważnym w jego specjalności talentom manualnym znajdował je i z powodzeniem wypróbowywał, publikując wyniki. Znaną jego pracą były Badania nad chyżością opadania krwinek. Zasady znieczulenia miejscowego.
Starszy syn Józefa Nusbauma, urodzony w 1887 roku Tadeusz, pozostał wierny tradycji humanistycznej, kończąc studia prawnicze na Uniwersytecie Lwowskim w roku 1910, by dwa lata później uzyskać doktorat. Przed pierwszą wojną światową zdążył pogłębiać wiedzę w Berlinie i Paryżu. W latach 1818-1920 był zastępcą profesora w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, następnie profesorem prawa administracyjnego Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie i Łodzi, aż do wybuchu drugiej wojny światowej. Zajmował się również konstytucjonalizmem, prawem kościelnym i prawem autorskim, publikując prace z tych dziedzin. Wykładał w warszawskiej Wyższej Szkole Dziennikarskiej, SGGW oraz na uczelniach zagranicznych.
W Drugiej Rzeczypospolitej Tadeusz Nusbaum-Hilarowicz pełnił wiele funkcji publicznych, których niepodobna tu wyliczyć, pokazujących zaangażowanie w tworzenie nowoczesnego systemu prawnego w niepodległym państwie.
Podczas wojny brał udział w tajnym nauczaniu, zaś po jej zakończeniu znów przyszło mu organizować instytucje życia publicznego, przede wszystkim te kształcące prawników, jak Wyższa Szkoła Nauk Administracyjnych w Łodzi, której był rektorem w latach 1945-1947. Na terenie Łodzi działał z ramienia Zrzeszenia Prawników Polskich, a także Koła Nauczycielskiego Stronnictwa Demokratycznego, którego to ugrupowania był członkiem od roku 1947. Tam też pracował jako adwokat. Zmarł w roku 1958.
Byli jeszcze inni Nusbaumowie i Nusbaumowie-Hilarowicze zasłużeni ojczystej historii na polu cywilizacyjnym. Spośród przymiotów, jakimi się odznaczali, wciąż aktualne pozostają: trafność ocen sytuacji społecznej i energiczne podejmowanie najpilniejszych zadań.
Wróć